męskiej ekstraklasie
Ja w pewnym sensie jestem trenerem raczkującym w męskiej ekstraklasie, ale proszę nie zapominać, że z żeńską reprezentacją pracowałem przez osiem lat, zdobywałem mistrzostwo Europy, grałem w sumie na trzech mistrzowskich turniejach, a także na igrzyskach olimpijskich. Tam defensywa bywa na jeszcze wyższym poziomie niż w polskiej ekstraklasie.
My z Zastalem zbliżamy się do pewnego standardu defensywy, ale czy jest ona nie do sforsowania dla innych drużyn? Fajne jest też miasto Zielona Góra. Nowa hala na pięć tysięcy osób, jest piękna - zarówno, jeśli chodzi o boisko czy np. siłownię. Na mecze przychodzi komplet, zaczyna brakować biletów. Jest dobra atmosfera do pracy. Przyjście na trening w takich warunkach, jakie mamy teraz, to jak wyjście do dobrej restauracji na obiad z żoną. To też ma znaczenie, podobnie jak dobra organizacja klubu. Na budowanie silnej drużyny składa się wiele aspektów. Mamy bilans 4-0, ale ja mam szacunek dla wszystkich rywali i wiem, że w następnych spotkaniach - z Polonią czy Polpharmą - będzie tak samo ciężko jak z Treflem u siebie. Jeśli wybitnie utalentowany ofensywnie Ted Scott z Kotwicy będzie miał dzień, to ta nasza obrona może nie wystarczyć. My chcemy w każdym meczu bronić twardo, szybko wracać do obrony i skutecznie walczyć o zbiórki począwszy od solidnego zastawienia przeciwników. Dzięki defensywie możemy grać także często szybkim atakiem - to jest fajne i dostosowane do możliwości drużyny, która lubi biegać i jest dobrze przygotowana motorycznie.